Nie biało-czarna książka dla dzieci i dorosłych powstała we współpracy Magdy Fabiańczyk i Poli Nowak-Tyszowieckiej z mieszkańcami osiedla socjalnego na ulicy Wrońskiej w Lublinie oraz z mieszkańcami Ośrodka dla Obcokrajowców na tej samej ulicy. Inspiracją dla zawartego w niej opowiadania o kurze i jajku jest historia wywalczonego z urzędem miasta kurnika. Ilustracjami rysunki mieszkańców oraz fotografie kartonowych modeli osiedla, które zbudowałyśmy razem z dziećmi polskimi i czeczeńskimi, i które pomogły nam rozpocząć rozmowę na tematy: domu, społeczeństwa, przynależności, nietolerancji, nienawiści, strachu...



Projekt został zrealizowany w ramach we współpracy z Centrum Kultury w Lublinie.


Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.



Koncept: Magda Fabiańczyk i Pola Tyszowiecka

Teksty: Magda Fabiańczyk

Oprawa graficzna i dyrekcja artystyczna: Valentina Verc

Rysunki: Simon Jugovic Fink (kurnik, kura, patelnia, domy), Czesław, Ryszard oraz dzieci z ul. Wrońskiej (jajka i kurczaki)

Kartonowy model Wrońskiej: Dzieci czeczeńskie i polskie

Ilustracje: Magda Fabiańczyk,  Pola Tyszowiecka, Valentina Verc

Wydawca: Centrum Kultury w Lublinie

Asystent produkcji w Lublinie: Maria Sapeta

Zdjęcia: Franciszek Buchner

Tłumaczenie książki: Milana Khadizova

Tłumaczenie rozmowy w Zielonym Talerzyku: Maciej Sokol

Tłumaczenie przepisu: Władysław Fabiańczyk

Druk: Centrum Usług Drukarskich Henryk Miler, 2014


Podziękowania dla Centrum Wolontariatu w Lublinie, Restauracji Zielony Talerzyk, Katarzyny, Wioletty Kędzierskiej, Agaty Tecl-Szubert, Alicji Rogalskiej, Zandara, Aslana, rodziców dzieci z którymi współpracowałyśmy oraz dla samych dzieci.




O procesie:


Magda Fabiańczyk i Pola Tyszowiecka przyjechały do Lublina pięć razy, spotykając się z lokatorami mieszkań socjalnych na ulicy Wrońskiej oraz z ich Czeczeńskimi sąsiadami zza płotu - uchodźcami  mieszkającymi w ośrodku, zwanym przez miejscowych 'hotelem'. Zdecydowały się zbadać relację- lub jej brak, między tymi dwiema społecznościami. Początkowo na  polskiej części Wrońskiej  rozmowy toczyły się wyłącznie z mężczyznami, tematy oscylowały wokół braku sensownego systemu resocjalizacji w Polsce, niesprawiedliwości wymiaru sprawiedliwości, przemocy. Zbudowali obraz Wrońskiej okrutnej, trudnej i przegranej, gdzie każdy skazany jest na upadek, a przede wszystkim na siebie.


W ośrodku dla uchodźców wspominano Czeczenię, ale nie tę dzisiejszą, a tę z 16 wieku, pełną historii o szlachetnych zemstach, kindżałach i rozległych przestrzeniach. Opowiadano o poważaniu dla wroga, dla kobiet, dla starszyzny, i o Baszniach - historycznych symbolach okupowanego narodu. Wspominano też o szacunku dla ojczyzny i tradycji, która to jest wstanie nawrócić człowieka na właściwą drogę. Obraz ojczyzny 'matki' ścierał się z obrazem ojczyzny 'niewdzięcznej', wyłaniającym się ze skarg mieszkańców Wrońskiej na brak opieki socjalnej. Czeczeńskie uwielbienie tradycji kontrastowało ze zbyt głęboką świadomością bycia wypchniętym poza nawias i pogardą dla wartości narodowych niektórych polskich mieszkańców. Te dwa odmienne światy spotykały się na chodniku, który zahaczając o polską Wrońską, prowadził Czeczenów do ich bezterminowo tymczasowego 'domu' - ośrodka. Bywało. że dumny, przymusowy, niechciany gość wzbudzał agresję, dochodziło do konfliktów. Wyłonił się z nich jakże atrakcyjny obraz: Polak rasista w opozycji do prawego Obcego. Obraz ten należało zburzyć, bo wygodnie jaskrawy i pokorny, w rzeczywistości okazał się bardzo mętny. Pełen wyjątków, luk i niedopowiedzeń.


Zwrócono nam uwagę na potencjał autonomii Polaków mieszkających w blokach socjalnych: wywalczony z urzędem miasta kurnik, nielegalne ale konieczne wyprawy na ryby. Sporą dozę szarpanej, ale jednak dyscypliny. Obraz wzbogacił się też o nieporadnie kochających ojców kryminalistów i ludzi trochę przestraszonych wyjściem poza własny rewir i to, co znane. Okazało się, że do jednego z polskich mieszkań na herbatę przychodzą czeczeńscy sąsiedzi. Zauważyłyśmy również, że często trudno żyć w zgodzie z wartościami którym hołdujemy, w sytuacji kryzysowej albo w obcym miejscu. Jednak im jest to trudniejsze, tym głośniej o nich mówimy, zarówno z czcią, jak i z agresją. Chciałyśmy te wyłamania od ogólnie przyjętej opinii na temat Wrońskiej podkreślić, odejść od na poły trwożliwego a na poły miłosiernego, zbyt często protekcjonalnego podejścia do ludzi zamieszkujących tę okolicę.  Chciałyśmy też  wesprzeć samo-działanie niektórych z mieszkańców i pomóc im poczuć się pewnie poza własnym rewirem, poza własna grupą, własnym stereotypem, czy mitem.


Książka o tytule 'Nie biało-czarna książka' i nietypowym formacie w postaci luźnych kart umieszczonych w płaskim pudełku, ma być ku temu narzędziem. Stworzona z dużą pomocą  mieszkańców ulicy Wrońskiej przeznaczona jest zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych. Inspiracją dla zawartego w niej opowiadania o kurze i jajku jest historia wywalczonego z urzędem miasta kurnika. Ilustracjami- rysunki mieszkańców, oraz fotografie kartonowych modeli osiedla, które zbudowałyśmy razem z dziećmi Polskimi i Czeczeńskimi i które pomogły nam rozpocząć rozmowę na tematy domu, społeczeństwa, przynależności; nietolerancji, nienawiści, strachu… Na białych stronach kart umieszczone zostały ilustracje, teksty dla dzieci i pytania do nich skierowane. Zachęcają one do zabawy i dalszej pracy z książką.  Na czarnych stronach kart znajdują się informacje przeznaczone dla dzieci i dorosłych. Zawierają one m.in dane na temat domów socjalnych,  wyjaśniają że tak zwany 'hotel' to Dom dla Obcokrajowców w którym przebywają uchodźcy, opisują historię wywalczonego kurnika. W książce znajdują się też przepisy kulinarne kobiet zamieszkałych w domach społecznych jak i w ośrodku, przypominając o obecności obu narodów na Wrońskiej i nowej rzeczywistości w której znalazły się obydwie społeczności. Obok książki powstaje również praca wideo, zbiór obrazów nakreślonych przez Polskich i Czeczeńskich mieszkańców Wrońskiej, oraz nasz do nich komentarz.


Mamy wrażenie, że miasto wyrzuciło tam ludzi którzy w jakiś sposób mogli okazać się niewygodni. Wziąć za zbieg okoliczności fakt, że w jednym miejscu umieszczono ludzi niepełnosprawnych fizycznie, uchodźców proszących o azyl, kryminalistów oraz ludzi bez środków finansowych do życia to chyba zbyt wiele.




Not black and white book was developed over a year long period in collaboration between Magda Fabianczyk, Pola Nowak-Tyszowiecka, tenants of the council estate on Wrońska Street in Lublin and their next door neighbours Chechnyan refugees. The unusual format of the book, with texts in Polish and Chechnyan, consists of loose thick cards and a large poster inside a ‘box’ like cover. The main story about the hen and the egg was inspired by the chicken coop, built by one of the tenants of the estate and later negotiated with the authorities. It stands on a small patch of grass, a shared space between two small council blocks. The front pages of the book are filled with drawings and texts on a white background, designed for children to interact with them. They tackle ideas of equality, collectives and self-identity.  The back sides of the cards are directed to adults and include information about the asylum seeking procedures in Poland, the quality of life in the refugee centre and in the council flats, stories picturing real events that took place on Wrońska, a Chechnyan recipe and drawings by men who live on the estate. The book was design to help to ease tensions that grew between Polish and Chechnyan community.





Examples of pages from Not black and white book:

Magda Fabianczyk works \ contact \ bio


Not black and white book / Nie biało-czarna ksiażka


Book in Chechnyan and Polish / The work was developed during the residency at Rewiry in Lublin from 2013 to 2014 in collaboration with Chechnyan refugees and their Polish tenants of the neighbouring council blocks.